sobota, 22 marca 2014

Argentyna po raz pierwszy ;-)

Troszkę nas nie było ale nadrabiamy ;-) co się działo ostatnio?, zlał nas deszcz tak mocno, że fiu fiu, w dniu, w którym mogliśmy podziwiać Patagonie nie widzieliśmy nic oprócz grande chmur i deszczu (już chcieliśmy pisac Wam że tak samo jak i Wy możemy sobie WOZIĆ jak piękna jest Patagonia heh ;-) ) jednakże następny dzień okazał się dla nas łaskawszy, co za tym idzie rozmawialiśmy ze sobą w języku hmmm o takim np." O jaaa, wow, jaaa , ooo" Hihi w wolnym tłumaczeniu oznacza było przefantastycznie. Dołączyli do nas James i Joshua, chłopaki naprawdę przypominali Chegeware 2 w 1. Spędziliśmy z nimi 3 dni, śmiechu było co nie miara. Widzieliśmy kondory...wow!!#i byliśmy w pięknej miejscowości położonej na drewnianych palach: Tortel. Aaa i chcieliśmy przekroczyć granice, choc wszyscy nam to odradzali, już wiemy dlaczego. Chłopaki pojechały sprawdzić, zajęło im to 3 godziny, wrócili szczęśliwi ale absolutnie upaprani blotem. Nie dość ze most byll wiszący i szeroki na 30cm  to dojazd tam był niemożliwy przez ilość rzek do przekroczenia. Uznaliśmy z Joshua ze gorsze było dla nas wpatrywanie kiedy chłopaki wrócą ;-) . W nagrodę za ten wyczyn otrzymaliśmy pyszne ciepłe bułeczki od służby granicznej Hihi  (co do bułeczek, trzeba przyznać ze  w CHILE są świetne bułeczki, nawet uwaga, lepsze niż w naszym kraju)
Zatem ostatecznie przedwczoraj przejechaliśmy granice już sami i zmagamy się z wiatrem niesłychanym.( tak wieje ze motocykl jedzie po prostej drodze jakby cały czas był w zakręcie). Jedziemy słynną Ruta 40, hmmm jest dłuuuuga i jeśli jest asfalt to wygląda tak jakby ktoś przed nami rozłożył dluuuugi piękny dywanik. No więc jedziemy. Aaa powiem kalifornijczyk powiedział o nas ze jesteśmy Ambasadorowi z Polski . Tym miłym akcentem kończymy na dziś. Dziś jedziemy w kierunku Fitz Roya. Ciao ciao kochani.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz