Kochani, zanim o tym jak dostaliśmy się do MAE HONG SON postanowiliśmy pokazać Wam jak bawiliśmy się podczas codziennego nocnego marketu:-)
Zjedliśmy chyba wszystko co się dało:-) od robaczków po dziwny ryż z mięsem na słodko (to te brązowe prostokątne placki), pyszne pierożki i przepyszna słodycz pływająca w mleku kokosowym -po zdjęciu nie widać ale było pysznie :-)
Smacznej niedzieli zatem :-)
Monia, co to jest to coś na ostatnim zdjęciu? Nie wydajesz się być przekonana... ;)
OdpowiedzUsuńA co było najlepsze? I jak ze sławetną ostrością tajskiej kuchni? Pali dwa razy? ;P
Co do ostrości to Jurek testuje, mówi ze pali dwa razy >:)
OdpowiedzUsuńGeneralnie zanim coś skosztujemy- pytamy o ostrość:-)
Co do tego czegoś co chce zjeść na ostatnim zdjęciu, to był tradycyjny tajski deser i był pyszny tak bardzo ze nie zdążyliśmy zrobić zdjęcia:-) ciasto ryżowe z nadzieniem orzechowym w mleku kokosowym! Pycha!
Ale nam smaka robicie :)
OdpowiedzUsuńHih niop ;-)
Usuń